piątek, 6 września 2013

Rozdział 2 -I want you to stay forever ( z Kurtem Cobainem)


         Kurt nie chciał na  początku nic powiedzieć,ale po chwili odważył się na rozmowę ze mną o tym co od dawna nie dawało mu spokoju.

- Nie mam nikogo.. Czuję się bardzo samotny, jest mi z tym ciężko,ale przecież nie mogę nic na to poradzić.

Zatkało mnie, nie wiedziałam,że to w ogóle może być prawdą.

-jak to ?-zapytałam. Moje oczy ponownie zalały się łzami. Chciałam mu pomóc,ale nie wiedziałam jak.
Mi i Jemu było bardzo ciężko. Obydwoje zaczęliśmy płakać.

Nagle powiedział - Dziękuję Ci,że jesteś teraz ze mną. Dajesz mi otuchy, dzięki Tobie czuję się trochę lepiej.

- nie ma sprawy. Dla Ciebie wszystko - powiedziałam po czym dodałam - może chciałbyś się do mnie wprowadzić ? Byłoby Ci łatwiej

- no nie wiem. Nie chcę być ciężarem dla Ciebie - powiedział.

czułam...a raczej wiedziałam,że on bardzo chce zamieszkać ze mną  dlatego nie odpuszczałam.

-No chodź do mnie, muszę bardziej poznać mojego idola haha. - wymówiłam to z taką radością na twarzy,że chyba najbardziej smutny  człowiek świata by się uśmiechnął

-jasne. już dzwonie po walizki i za ok 15 minut moi ochroniarze je przywiozą.

Wyjął telefon i zaczął ustalać z nimi kwestie dotyczące przeprowadzki.
Naprawdę bardzo się cieszyłam,że zamieszka ze mną. Na jak długo? nie wiem. zobaczy się.

-Dziwię Się Tobie Kurt.. ledwo mnie znasz a już mi zaufałeś.

- Wiem, bardzo łatwo potrafię ludziom zaufać pomimo tego ,że większość z nich złamała mi serce... - powiedział ze smutkiem.

-nie przejmuj się. Masz mnie,naprawdę dojdziesz do siebie. Taka zmiana otoczenia dobrze Ci zrobi - rzekłam po czym go przytuliłam.
Staliśmy tak długo aż przyjechała jego ochrona z walizkami. Byliśmy otoczeni pięknym lasem.
chyba był   równie samotny jak my. Szelest liści, ptaki śpiewające. A obok niego my. Ja i Kurt.
Nie potrafiłam nacieszyć się chwilą, bałam się ,że znowu będzie jak kiedyś.
Przytuliłam go mocniej. Chyba wyczuł mój lęk ,gdyż zrobił to samo.

-Będzie dobrze- wyszeptał.

Sama byłam bardzo samotna. Nawet kiedyś brakowało mi przyjaciół.. ludzie zadawali się  ze mną
tylko i wyłącznie gdy czegoś ode mnie potrzebowali. Nigdy nie potrafili zrozumieć czym jest prawdziwa przyjaźń lub  tym bardziej  prawdziwa miłość. Tak naprawdę zawsze byłam sama , żyłam z dnia na dzień i od dawna  bardzo chciałam to zmienić.

          po dość długim upływie czasu przyjechał samochód . Wziął swoje walizki i pytająco spojrzał na mnie.
- nie daleko mieszkam,ale pojedźmy taksówką.
Wsiedliśmy i za chwilę byliśmy na miejscu.
-to  mój dom -rzekłam.
Miałam dość duży dom. Nie był on gigantyczny,ale w sam raz. 4 pokoje, kuchnia, 2 łazienki, salon oraz garderoba.

-śliczny masz dom. Dlaczego powiedziałaś na początku ,że mieszkasz w bloku ? - zapytał
- bo chciałam Ci zrobić niespodziankę,wiem powinnam od razu powiedzieć.

Rozpakował się i rozmawiając spędziliśmy całe popołudnie. Zbliżał się wieczór.
-może obejrzymy jakiś film ?-zapytał
-jasne. Wiesz co ? to bardzo fajny pomysł ! - uradowana odpowiedziałam.

Wybraliśmy pierwszy lepszy i zaczęliśmy seans.  Odbyło się to standardowo. 4 paczki chipsów, coca cola i fanta.
     Salon był cały biały, a na ścianie wisiał wielki telewizor. Oraz piękna ,czarna sofa ze skóry.

Pod koniec oglądania przybliżył się do mnie i  powiedział -  chodź się przytulić.

...................................................................................................................
Dzisiaj minimalnie dłuższy rozdział ;) Nie chcę robić za długich by Was nie zanudzić na śmierć XD
powiedźcie co sądzicie o tym opowiadaniu oraz...
Co chcielibyście widzieć w kolejnych rozdziałach ? Jakieś pomysły ?;)
20-30 komentarzy - KOLEJNY ROZDZIAŁ

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 1 - I want you to stay forever (z Kurtem Cobainem)


   Jest już ranek. Całą noc spędziłam w lesie. nawet nie miałam  pojęcia kiedy zasnęłam - po prostu straciłam rachubę czasu
Myślałam o życiu a dokładniej  o tym,że będę musiała zmienić towarzystwo. Kiedy firma mojego taty zbankrutowała to wszystko straciło sens
A pomyśleć ,że jeszcze przedwczoraj żyłam jako milionerka. Nie wiem czy jestem w stanie dalej
żyć. Nie wiem czy się do tego przyzwyczaję i nie wiem co z moimi przyjaciółmi.
Było mi smutno więc wybrałam się na spacer by raz jeszcze przemyśleć to wszystko.

*na spacerze*
Była bardzo ładna pogoda. Słońce piekło tak mocno ,że aż wszyscy chowali się po domach. Spacerowałam po parku z jakieś 10-15 minut. Gdy tak chodziłam ku mojemu  zdziwieniu ujrzałam grupę osób- byli to najgorsi kolesie z mojej szkoły.
Zbliżali się w moim kierunku. Jeden zaczął coś krzyczeć,ale nie słyszałam co. Nagle podbiegli do mnie.
- o siema biedaczko. Jak tam ? Twój tatuś zbankrutował? Tak mi przykro - parsknął śmiechem jeden z chłopaków
-odwal się ode mnie- wrzasnęłam i poszłam dalej.

  Zrobiło mi się bardzo smutno. Przez moje ciało przeszły dreszcze.Nie wiedziałam co w tej sytuacji mam zrobić, od czego zacząć a na czym skończyć. Takich sytuacji tego dnia miałam sporo. Nagle zobaczyłam ,że na ławce ktoś siedział.
           Był to chłopak, miał blond włosy i jak się później zorientowałam również  piękne, niebieskie oczy.
Zdałam sobie sprawę z tego ,że  widziałam już go dzisiaj. Pewnie siedział już tak dłuższy czas.

-Hej.Coś się stało? - zapytałam nieznajomego
-Wszystko dobrze. - powiedział.

Gdy tak spojrzał na mnie zauważyłam w nim coś znajomego. Chwilę patrzyłam na niego i w końcu zdałam sobie sprawę
że rozmawiam z Kurtem Cobainem. Tak, to był Kurt Cobain piosenkarz z zespołu Nirvana.

-Ty jesteś Kurt,prawda?- zapytałam.
-Tak,a co? chcesz autograf? haha - zaśmiał się.

Był taki miły,ale jednocześnie bardzo stanowczy. Wiele w wywiadach opowiadał ,że nikt nie potrafi go zrozumieć.

-Tak, chciałabym ,ale proszę powiedz.. coś się stało,prawda ? -zapytałam.
-Stało czy nie stało to nie jest ważne. - powiedział. W jego oczach widziałam smutek. a z moich poleciały łzy.
-Ważne ! proszę powiedz.. - krzyknęłam. Uroniłam jeszcze więcej łez i po chwili dodałam- bardzo Cię lubię
jestem twoją wierną fanką, nie pozwolę by ktokolwiek Cię skrzywdził, rozumiesz?! - powiedziałam płacząc.

On nic nie mówił, milczał. Po chwili mnie przytulił bardzo mocno. Jakby sam chciał mnie uchronić przed czymś złym.

- to powiesz mi czy nie ?- zapytałam Kurta ponownie.
-Jak mi opowiesz co u Ciebie się wydarzyło. Obserwowałem Cię dzisiaj,gdyż sam siedzę tutaj od rana.
Wydajesz się być bardzo smutna. Jeśli mogę spytać.. jak masz na imię?
- mam na imię Alex. Dobrze opowiem Ci wszystko,ale nie wiem od czego zacząć. Po prostu jeszcze dwa dni temu byłam milionerką,gdy firma mojego ojca zbankrutowała to przyjaciele się ode mnie odwrócili i teraz nie mam nikogo.Mało tego.. wszyscy się ze mnie naśmiewają. Nie przeszkadza mi to ,że nie jestem już aż tak bogata. Tylko smutno mi  bo teraz zostałam zupełnie sama.
-Oj.. tak mi przykro. - powiedział Kurt. Wydawał się być taki zatroskany. - a Twoi rodzice?
-moi rodzice kazali mi się wyprowadzić z domu. Kupili mi mieszkanie bo  stwierdzili ,że nie mieliby nawet
czasu się mną zajmować. Teraz rozkręcają kolejny biznes.
-Nie martw się. Na mnie zawsze możesz liczyć. Póki co nie mam żadnej trasy koncertowej bo postanowiłem
odpocząć.
-Dziękuje Ci Kurt. Jesteś taki kochany -powiedziałam i go przytuliłam. - po chwili dodałam. - a jakie Ty masz zmartwienie ?

....................................................................................................................
podoba się ten rozdział ? jak macie jakieś uwagi czy coś to piszcie ;) I oczywiście - zostawcie po Sobie ślad w postaci komentarza. Byłoby mi bardzo miło;)












piątek, 30 sierpnia 2013

PROLOG

          Było już ciemno, biegłam przez las. Smutek rozrywał moje ciało. Nie potrafiłam  odnaleźć się  w nowej sytuacji ,która była dla mnie tak okrutna i bolesna. Więcej - nie wiedziałam czy kiedykolwiek pogodzę się z tym co się stało.
 Dlaczego akurat mnie się to przytrafiło ? dlaczego akurat mnie to dotknęło ?dlaczego akurat JA miałam takiego pecha?
nie potrafiłam zrozumieć sensu mojego istnienia. Było mi przykro ,ponieważ straciłam najlepszych przyjaciół
po tym jak się dowiedzieli ,że firma mojego ojca zbankrutowała i nagle starałam się biedna. TAK,STAŁAM SIĘ BIEDNA!
a jeszcze wczoraj byłam milionerką.A może oni nie byli moimi prawdziwymi przyjaciółmi? może zależało im tylko na moich pieniądzach?
Nie wiem, co gorsze - dowiedziałam się,że będę musiała opuścić prywatną szkołę i zacząć uczęszczać do publicznej...
czuję ,że prawdziwe kłopoty dopiero się zaczną.
.......................................................................................................
dziękuję za przeczytanie ;)  opowieść jest oczywiście wymyślona ;) planuję zrobić jako głównego bohatera również Kurta Cobaina. dopiero zaczynam "przygodę" z blogowaniem więc miło by mi było gdybyś zostawił/a komentarz. Dziękuję;)